FO 075 Jak planować cele (i je realizować)?

Jak ustalać cele zawodowe i prywatne? Jak planować cele? Od czego zacząć planowanie celów i kiedy do tego usiąść? Czy grudzień to dobry czas na wyznaczanie celów i ruszanie z kopyta od stycznia?
Na te pytania odpowie Natalia Dołżycka-Uchto, która pomaga w “tworzeniu systemów, które optymalizują życie i pracę”. Innymi słowy pomaga w produktywnej pracy, koncentracji na zadaniach, a także w planowaniu i realizacji celów.
Rozmowę z nią warto wysłuchać nie tylko dlatego, że jest tam sam konkret, ale także dlatego, że Natalia ma nieszablonowe podejście do planowania celów, co więcej: bardzo uzasadnione.
Przeczytaj transkrypcję naszej rozmowy
Obejrzyj podcast na Youtube:
W podcaście “FO 075 Jak planować cele (i je realizować)?” poruszamy takie zagadnienia jak:
- Czy jest sens ustalać cele na cały rok?
- Dlaczego nie powinniśmy ustalać celów i planować roku w grudniu?
- Od czego zacząć planowanie i ustalanie celów?
- Czym jest intencja w ustalaniu celów?
- Jakie 3 role odgrywamy w życiu i w organizacji?
- Dlaczego wpadamy w pułapkę postanowień noworocznych?
- Jak nasze wartości pomagają nam w ustalaniu i realizacji celów?
- Co tak naprawdę jest powodem, że nie realizujemy naszych celów?
- Co nawyki mają wspólnego z celami?
- Jakie są strategie pomagające osiągnąć nasze cele i utrzymać nawyki?
- Jak planować od tyłu?
- Dlaczego warto planować od tyłu?
- Jakie narzędzia do ustalania celów warto wykorzystać?
- Czy korzystać z notatnika elektronicznego czy z papierowego?
- Dlaczego warto mieć określoną wizję?
- Kiedy porzucać cele? Dlaczego nie zawsze warto rezygnować z celów?
- Czy można mieć predyspozycje ułatwiające osiąganie celów?
- Jaki jest dobry sposób na realizację celów?
Przydatne linki:
Blog Life Geek
Hackbook Planowanie i organizacja
Jak osiągać najbardziej ambitne cele? How to Achieve Your Most Ambitious Goals | Stephen Duneier | TEDxTucson
Skąd możesz pobrać podcast Firma On-line?
Podcast dostępny jest :
- na blogu – lista wszystkich podcastów
- w Spotify
- w Google Podcasts
- w iTunes
- na Youtube
- w serwisie Spreaker – pobierz aplikację Spreaker dla Androida i iPhone
- w serwisie Stitcher – pobierz aplikację Stitcher dla Androida i iPhone
- pobierając aplikację do słuchania podcastów na Androida, np. Podcast Addict, Podcasts Go, Google Podcasts, The Podcast App
- pobierając aplikację do słuchania podcastów na iPhone, np. Overcast, Pocket Casts, Castro, The Podcast App
- Pobierz plik mp3
- Poprzez specjalny RSS
Zapisz się także na mój newsletter by być na bieżąco, a przy okazji otrzymać fajne prezenty.
A jeśli spodobał Ci się ten odcinek będę wdzięczna za komentarz i podzielenie się tym odcinkiem z innymi osobami, którym jego treść może być przydatna. Będzie mi też miło jeśli poświęcisz chwile i zostawisz krótką ocenę podcastu w iTunes – dzięki temu inne osoby łatwiej dotrą do tego podcastu.
Oceń podcast Firma On-line >>
- użytkownicy systemu IOS – iPhone, iPad i komputery Mac – wejdź do iTunes i kliknij w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
- użytkownicy systemu Windows – zainstaluj na swoim urządzeniu aplikację iTunes, kliknij w niej w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
- użytkownicy systemu Android – wejdź do Google Play, pobierz aplikację Apple Music i kliknij w niej w sklep, tam wyszukaj FiRMA ON-LINE. Możesz ocenić dodając gwiazdki, a także zostawiając komentarz. Dziękuje!
Trzymaj się ciepło i do usłyszenia niebawem 🙂
Transkrypcja rozmowy o tym jak ustalać cele i je realizować
Agata Chmielewska: Cześć, ja nazywam się Agata Chmielewska, a w tym podcaście dowiesz się jak wykorzystać internet do rozwoju biznesu i samego siebie.
Podsumowanie naszych działań i planowanie nowych celów kojarzy się chyba każdemu z końcem roku.
A jednak zaskoczę cię, to nie jest wcale najlepszy czas na takie rzeczy.
Dlaczego?
To bardzo dobrze tłumaczy Natalia z livegeek.pl, z którą rozmawiam właśnie o podsumowywaniu roku, planowaniu nowego roku i celów, jakie chcemy zrealizować. Zaprosiłam ją do rozmowy z myślą, że skoro mamy grudzień, bo wtedy nagrywałyśmy i jeżeli słuchasz w dniu publikacji, no to mamy grudzień. No więc pomyślałam, że to będzie dobry temat do rozmowy.
Oczywiście był dobry, ale Natalia właśnie mnie zagięła mówiąc w grudniu odpoczywaj, a nie kombinuj. No dobra, nie kombinuję, ale nieważne jest kiedy do tego siadasz, rób to po prostu dobrze. I to też świetnie tłumaczy Natalia. Podpowiada od czego zacząć planowanie celów, jak w tym pomagają nam wartości i czemu należy planować od tyłu. Nie przedłużając, zapraszam do słuchania.
Cześć Natalio, jak tam ci życie mi nieco dobrego słychać?
Natalia Dołżycka: W porządku, no koniec roku, więc będę odpoczywać. Pewnie będziemy o tym rozmawiać, że nikt z nas nie ma wcale tak dużo roku, jak mu się wydaje, że ma. I ja się już z tym pogodziłam i pogodziłam się z tym, że w grudniu absolutnie nic się nie da zrobić, bo trzeba piec pierniczki, siedzieć, wypoczywać i zbierać siły na nowy rok. Więc taki jest mój plan na grudzień, już zaczynamy powoli grudzień, więc mam nadzieję, że taki właśnie będzie mój plan i cel na ten miesiąc, że będę po prostu odpoczywać wreszcie po całym roku.
Agata: Hmm, się rozmarzyłam, się rozmarzyłam. U mnie jeszcze nie jest ten czas, zwłaszcza, że w e-commerce’ie grudzień to jest taki najbardziej chodliwy rok, więc tutaj się najwięcej dzieje, ale wiadomo, pod koniec miesiąca jest inaczej.
Ale wspomniałaś o celu na grudzień, o cele chcę Ciebie podpytać, bo w sumie Ty uczysz o tym, jak i mówisz dużo, prowadzisz webinary o tym, jak ustalać cele, realizować cele o produktywności, prawda? Dobrze, nic nie pokręciłam?
Natalia: Nie, dobrze, to dobrze, to dobrze. Dokładnie tak jest. Ja w zasadzie raczej staram się uczyć o produktywności, głównie z wykorzystaniem nowych technologii, ale zawsze mówię, że ustalanie celów to jest trochę taki mój konik, bo dzięki temu, że nauczyłam się ustalać cele i pracować celami, no jestem tu, gdzie jestem, czyli mogę na przykład z sobą rozmawiać o produktywności, o rzeczach, które mnie strasznie cieszą i te cele trochę zrobiły taką małą rewolucję w moim życiu.
Dzięki czemu nie muszę się zastanawiać, czy moi klienci mają gorący okres w grudniu, czy nie, bo mogę pracować tak naprawdę na własnych warunkach, coraz częściej na własnych warunkach i właśnie zajmować się tym, żeby pomagać osobom, które potrzebują pomocy w działaniach swoich, po układaniu swojej pracy, po układaniu swojej produktywności czy celów, w tym, żeby po prostu mogły to zrobić sprytniej i mądrzej. Więc cele są taką moją powiedzmy małą boczną odnóżką, taką trzecią nóżką może i troszeczkę wypączkowały z mojej własnej potrzeby i z tego, że chcę mówić do ludzi, że cele nie muszą być super ambitne, nie wiadomo jakie i nie muszą się wiązać z nawykami ludzi sukcesu, tylko że mogą być takie nasze i fajne i takie, które będą nas po prostu satysfakcjonować.
Agata: No tak, ale powiedz mi, no bo nawet nie będę ciebie pytała o to, czy jest sens ustalać cele i w ogóle dążyć do ich realizacji, bo to chyba każdy z nas wie, bo tak to sobie możemy nic nie robić, co jest też w sumie fajne, ale nie cały czas, ale powiedz mi, bo zbliża się koniec roku, nagrywamy akurat 1 grudnia, za tydzień mam nadzieję, że wyjdzie odcinek, więc akurat to będzie taki czas na podsumowywanie, na planowanie, ustalanie celów na kolejny rok i to jest takie nawet żarcik, że w styczniu jest dużo ludzi na siłowni, chociaż teraz może być trochę inaczej, a w lutym to już w ogóle nic się nie dzieje i powiedz mi, czy jest sens ustalać cele na cały rok, czy jakoś inaczej masz do tego podejście?
Natalia: Uważam, że warto ustalać takie długoterminowe cele i rok, miesiąc, tydzień to są takie nasze naturalne przedziały, my w ten sposób myślimy, myślimy w kontekście roku, rok ma też jakiś swój rytm, czyli ma pory roku, ma jakieś stałe momenty w roku, więc teoretycznie powinno nam się łatwo planować te rzeczy dokładnie w tym czasie, ale paradoksalnie uważam, że końcówka roku wcale nie jest dobrym momentem na planowanie, właśnie dlatego, że my jesteśmy bardzo mocno wtedy pod wpływem takiego efektu świeżego startu i wydaje nam się, że jak wskazówka minie północ i będzie już minuta po, to my się nagle staniemy tytanami produktywności i wszystko się na 100% zmieni. Natomiast to absolutnie tak nie działa.
Co więcej, my zawsze w styczniu jesteśmy dużo bardziej wypoczęci, bo niezależnie od wszystkiego, nawet jeśli było ciężko, to przez święta sobie chwilę odpoczniemy, bardzo dużo ludzi ma, często ma albo robi sobie przerwę między świętami a sylwestrem, więc my bardzo przeszacowujemy nasze siły i wydaje nam się, że ten taki leniwy czas, kiedy zebraliśmy siły, kiedy my jesteśmy może też w lepszej kondycji psychicznej, to jest ten czas, który będzie trwał wiecznie, a potem zaraz przychodzi styczeń i luty, które najczęściej w Polsce są strasznie brzydkie, okropne. Nagle się okazuje, że trzeba wrócić do tej pracy, którą na przykład nie do końca się lubi, że klienci się dobijają albo szef przychodzi i coś marudzi i nam się już po prostu absolutnie nie chce.
Dlatego ja uważam, że my w ogóle powinniśmy ustalić jakieś dłuższe, długoterminowe cele, niekoniecznie na koniec roku, ale wiedząc, jakie te długoterminowe cele mamy, takie, które wykraczają poza rok, czy jakieś dążenia, które mamy, możemy na koniec roku wtedy po prostu sprawdzić, jak daleko jesteśmy i zastanowić się, czy dalej chcemy realizować te cele i ewentualnie zaplanować ich działanie.
Czyli nie chodzi o to, żeby na koniec roku uderzyć w to przysłowiowe nowy rok, nowa ja, czyli od 1 stycznia zmieniam wszystko, staję się ideałem człowieka, staję się 10 razy lepszą wersją siebie, bo to się nigdy nie uda.
Chodzi o to, żeby wejść w taką rolę, ja mówię, że my przy planowaniu celów mamy takie trzy role, czy w ogóle w organizacji mamy takie trzy role. Mamy wizjonera, czyli taką osobę, my jesteśmy tymi trzema rolami, ale przyjmujemy trzy role. Rolę wizjonera, który mówi chciałabym czegoś i to jest to takie klasyczne chciejstwo, takie trochę postanowienia noworoczne. Fajnie by było, gdybym była osobą, która dużo się rusza, super by było, gdybym była osobą, która nie pali, super by było, gdybym była osobą, która jest bogata na przykład i to jest wizjoner i powinniśmy mieć coś takiego w sobie, bo my się powinniśmy na przyszłość zastanawiać, czego my w ogóle chcemy. Bo jak wiemy, czego my w ogóle chcemy do przodu, gdzie byśmy chcieli za chwilę być, to jest nam wtedy łatwiej do tego dopasować cele.
I tutaj wchodzi menedżer. I menadżer to jest taka osoba, która bierze to, co wymyślił wizjoner i mówi, no dobra, to on coś się tam wymyślił, że na przykład chce być super zdrowy i teraz moją rolą jest to, żeby już przestać marzyć, tylko usiąść nad kartką papieru, aplikacją, czymkolwiek, Excelem. I teraz, tak jak menedżer w pracy, zastanowić się, jak to zrobić, żeby ten mój tak naprawdę szef, czyli wizjoner był zadowolony. I ja będę zadowolona jako menadżer wtedy, kiedy będę mieć super plan.
I takim menedżerem powinniśmy być na koniec roku, tym wizjonerem może niekoniecznie, bo ta pora, jak już powiedziałam, jest taka sobie, a na koniec, jak już menadżer wszystko poukłada, to przychodzi ten biedny wyrobnik, czyli taki szeregowy pracownik. Ja na niego mówię wyrobnik i on bierze plan, w ogóle nie zastanawia się nad wizją. Ta wizja już ona gdzieś tam jest, jest super ją mieć.
Wiadomo, że każda sprzątaczka pracująca w NASA tak naprawdę wysyła rakiety w kosmos i to jest ekstra, ale ona się tym nie zajmuje codziennie. Ona nie przychodzi do pracy i nie zajmuje się tym codziennie, tylko ona się zajmuje tym, żeby na przykład biurko konkretnej osoby było czyste, czyli konkretnym zadaniem, bardzo małym zadaniem i my powinniśmy być taką sprzątaczką w NASA w tej ostateczności, czyli codziennie. Czyli wyrobnikiem, który zajmuje się tylko i wyłącznie realizacją planu menadżera.
I teraz wyrobnikiem powinniśmy być codziennie, menadżerem powinniśmy być regularnie, a wizjonerem powinniśmy być raz na jakiś bardzo, bardzo długi czas.
I tak naprawdę, żeby uniknąć tego efektu takiego świeżego startu na koniec roku i tych postanowień noworocznych, my powinniśmy bardziej wchodzić w rolę menadżera, czyli mieć już wcześniej jakiś pomysł na to, co jest do zrobienia.
Być może nawet zacząć jakieś małe ruchy w tym kierunku, a na koniec roku tak naprawdę brać tylko te nasze większe cele, odcinać od nich kawałek i robić je dalej. Ale broń boże nie zmieniać absolutnie wszystkiego, nie próbować realizować wszystkich nawyków, nie zmieniać wszystkich nawyków, nie rzucać wszystkich nałogów, bo po prostu nie sprzyja temu ani aura, ani sytuacja, ani nawet ta nieszczęsna końcówka roku.
Agata: No to kiedy, jak ocenić, określić ten czas, który jest dla mnie dobry do spojrzenia na te cele i ustalenia, no bo wiadomo, to też nie jest tak, że kasujemy wszystko i 1 września czy 30 września nowa ja, ale jakaś weryfikacja pewnie, jak to ocenić, kiedy dla mnie jest najlepszy czas na to?
Natalia: Wtedy, kiedy tak naprawdę czujesz, że to jest dla Ciebie czas. Ja po prostu nie zachęcam do tego, żeby to była końcówka roku, bo po prostu wiem, jak jest i jesteśmy w stanie bardzo mocno wejść w taką pułapkę postanowień noworocznych, ale dużo wcześniej, byłoby fajnie dużo wcześniej, na przykład jesienią, może teraz, chociaż już jest grudzień, więc powiedzmy, że to już powoli jest ten czas, w jakimś takim dogodnym momencie, który niekoniecznie jest końcówką roku.
Usiąść i zastanowić się nad tą pierwszą końcówką kija, jeśli chodzi o cele, bo ja uważam, że cele są jak kij i mają dwa końce, bo mamy jakiś cel i na tym prawym końcu mamy ten efekt, czyli moim celem jest, nie wiem, takie standardowe cele, polecę tymi noworocznymi postanowieniami, moim celem jest schudnięcie pięciu kilo, czy tam dziesięciu i efektem będzie to, że będę mogła się na wakacje, mam nadzieję, że wyjedziemy wszyscy, zmieścić w bikini, albo że będę fajnie wyglądać na zdjęciach i przestanie mnie to denerwować, czy jakichkolwiek inny, będę się dobrze czuła. To jest mój efekt.
Ale na pierwszej stronie kija, czyli po tej stronie lewej mamy, dlaczego ja w ogóle ustaliłam ten cel i teraz ja mogę ustalić ten cel z wielu rzeczy i znalezienie tego powinno się dziać jeszcze dużo przed końcówką roku, bo ja mogę chcieć tego dlatego, że chcę być zdrowa i czuję, że te dodatkowe kilogramy sprawiają, że nie jestem zdrowa, ale mogę też chcieć tego dlatego, że chcę się czuć poważana i uważam, że osoby, które wyglądają w taki, a nie inny sposób, są poważane, dlatego ustaliłam sobie taki cel. W tej metodologii, którą ja stosuję, mamy takie warstwy celów i po tej lewej stronie mamy tak naprawdę taką naszą intencję, czy taką podstawową wartość, którą mamy w życiu.
Każdy z nas ma jakąś podstawową wartość albo zestaw wartości. Ktoś chciałby być wolny, ktoś chciałby być kreatywny, ktoś chciałby być pomocny, ktoś jest rodzinny, to najczęściej jest jedna wartość, ja mówię na nią intencja, wartość albo wartości i z tego, co nami kieruje, wypływa jakaś górnolotnie, że tak powiem, wizja naszego życia.
Czyli raczej taki powiedzmy pięcioletni plan, nie ma sensu robić dekadowych planów. Nie plan, tylko bardziej wizja. Skoro ja chcę być wolna na przykład albo chcę być kreatywna, to jak to wpływa na każdy obszar mojego życia?
Jeśli chcę być kreatywna, może chcę mieć taką konkretną pracę. Jeśli chcę być kreatywna, może chcę, żebym się obracała wokół ludzi, którzy też są tacy. Jeśli jestem kreatywna, jak to wpływa na moją rodzinę itd.
To jest taka nasza wizja, tak naprawdę takie projektowanie całości tego, jakbyśmy chcieli, żeby te najbliższe pół dekady wyglądało i z tego wychodzą nam cele. I ja zachęcam do tego, żeby nad tą intencją, nad tą wizją, przysiąść sobie troszeczkę wcześniej niż na koniec roku, jeśli chcemy uniknąć tego właśnie takiego efektu postanowień noworocznych.
I naprawdę się zastanowić, jak by to miało wyglądać i nie ustalać celów tak, że zbliża się koniec roku i myślimy sobie, no dobra, to modne jest teraz, że piję się dużo wody. To ja od początku roku piję dużo wody, bo to jest zdrowe i nie zastanawiam się, czy to jest dla mnie najważniejsza wartość, jak inaczej mogę zrealizować tą wartość.
Czyli czy nie mogę ustalić sobie takiego celu, który jest mój, mój osobisty, czy nie mogę o to zadbać w jakiś inny sposób. Tylko biorę taki nawyk, taki typowy nawyk, typowe postanowienie noworoczne, które każdy sobie ustala i myślę sobie, no dobra, to teraz dwa litry wody, bieganie dwa razy w tygodniu, bo wszyscy biegają. Chudnięcie dokładnie tyle, bo wszyscy dokładnie tyle, a nawet jeśli to naprawdę jest mój cel, to ja będę teraz odchudzać się w ten konkretny sposób, bo akurat modne jest keto, czy tam jakieś paleo, czy coś tam. To ja sobie to po prostu wezmę, bo to jest modne, bo to jest najłatwiej znaleźć i zupełnie się nie zastanawiam nad tym, czy nie lepiej by było wymyślić jakiegoś celu, czy też drogi do celu, która byłaby po prostu moja.
I ta mojość powinna właśnie wynikać z tego, że ja jakby wiem, co mną kieruję i to jest taka rzecz, którą ja bardzo rzadko widzę, jeśli chodzi o jakiekolwiek metodologię ustalania celów i w ogóle jakąkolwiek pracę z celami. Bardzo dużo się mówi o tym, że dobra, to ustal, agresywne cele, teraz tutaj, w tych obszarach i tak dalej, ale nikt nie rozmawia o tym, z czego te cele wypływają.
Dlaczego w ogóle w mojej głowie na przykład pojawił się cel przejścia na swoje. Skąd mi się to wzięło i teraz jak ja wiem skąd mi się to wzięło, dlaczego ja tak mam, co mi ma to dać, to będzie mi dużo łatwiej zrozumieć jak to moje przejście na swoje ma wyglądać, jakie kroki powinnam podjąć i czy to powinno być bardziej praca freelancera na przykład, czy może własny sklep internetowy, a może uczenie ludzi online, a może coś jeszcze innego. I odeszłyśmy bardzo od tego tematu, czemu nie teraz, ale ja, znaczy, bo grudzień to jest bardzo fajny czas na takie rzeczy, tylko ja się zawsze obawiam, że to się właśnie skończy takimi postanowieniami noworocznymi, więc jeśli ktoś się poczuje zainspirowany tym, żeby najpierw się zastanowić nad tą wizją, dopiero potem ustalić cele i chce zrobić to koniecznie teraz w grudniu, to ja mu nie zabronię.
Natomiast jeśli ktoś czuje, że to jest ten moment, w którym to i tak się skończy tym takim 5 szklanek wody dziennie i medytacja 10 minut przez 365 dni, bo wszyscy tak robią, to nie róbcie tego sobie. To poczekajcie na jakiś czas, to może być nawet czas grubo po nowym roku, na przykład w lutym i wtedy takie ustalenie tej własnej takiej siły napędowej będzie ok. I zaplanujecie pozostałe 10 miesięcy albo 9 miesięcy, nic się nie stanie, tak.
Więc dlatego uważam, ten grudzień jest bardzo, bardzo zdradliwy, a poza tym ja bardzo mocno uważam, że w grudniu się powinno bardzo dużo odpoczywać i zbierać siły właśnie na nowy rok.
Agata: Mówisz, nie każdy może, ale wiesz co, tak ci powiem, że wiesz co, masz rację z tym, że my sobie ten nowy rok uważamy, że nowe życie. To jest tak jak ja sobie robię podsumowanie tygodnia w poniedziałek po południu, dlatego że wiem, że w niedzielę no już wiem, że no nie chcę, bo nie chcę wracać, chcę odpoczywać weekend, ale w poniedziałek rano się nie da, bo jest taki natłok rzeczy.
To jest tak jak w styczniu, nie, wracamy, jesteśmy trochę rozleniwieni, odpalają się jakieś nowe projekty, które odkładaliśmy, bo nie w grudniu, nie w grudniu, urlopy i wtedy jest takie trudne, no i z tymi tymi, tak jak mówiłaś o tej wodzie, o tym zdrowiu, bo my chcemy wszyscy być zdrowi, chcemy być szczupli, ładni, prezentować się, no i bierzemy tak, najprościej chyba jest wziąć to, co jest modne i co inni robią, nie, tak naprawdę, wiesz, to jest takie najszybsze.
Natalia: Tak, tylko że to się najmniej przykleja do człowieka, bo najczęściej jak wyznaczamy cele, to są cele, które są związane ze zmianą naszego zachowania, przede wszystkim z jakąś zmianą.
Nie jest tak, że ja ustalę sobie teraz 10 celów na rok i one jakoś automagicznie wpasują się w mój dzień i będę robić dokładnie wszystko tak samo i jeszcze te 10 celów dodatkowo. Tak się nie da, jakby cele zawsze związane są ze zmianą zachowania, a zmiana zachowania to jest bardzo trudny temat, to jest okropnie trudny temat, bo my jesteśmy, jak to mówią Amerykanie czy Anglicy, creature of habit, czyli my po prostu działamy bardzo automatycznie, bo jakbyśmy nie działali automatycznie, to byśmy musieli się za każdym razem zastanawiać jak się przekręca klucz w zamku, co by było absolutnie masakrą dla naszej głowy, nie mielibyśmy miejsca na nic innego.
Dlatego te nawyki, każdy z nas działa nawykowo, 45% wszystkich naszych działań ciągu dnia to są nawyki, nawet to, że ja macham teraz rękami, jak coś mówię, to jest mój nawyk.
Dlatego właśnie tak trudno jest to wszystko zmienić, tak trudno te nawyki jest wpasować, tym bardziej one powinny być tak naprawdę jak najbliżej dopasowane do tego, czy działania związane z naszymi celami, jak najbliżej dopasowane do tego, co już robimy.
I tutaj jest kilka takich strategii bardzo prostych, od których można myśleć, ale na takim dużym poziomie ogólności właśnie powinniśmy tak blisko naszych codziennych działań, naszych zainteresowań mieć te rzeczy, które chcemy wdrożyć, żeby one były dla nas łatwe.
Ja jestem naprawdę ostatnią osobą, która powie, że trzeba się po pachy upocić, żeby zacząć realizować swoje cele.
Po prostu już małe cele, realizuj łatwe cele, ale zacznij to robić, bo tak naprawdę nam ta motywacja do tego, żeby te rzeczy robić, ona nie wyniknie sama z siebie, ona wyniknie z tego, że nam się już coś uda, czyli uda nam się trochę, trochę sobie porobimy, zobaczymy jakiś efekt i będzie nam się dopiero chciało, czyli zawsze zaczynamy nie mając tej motywacji.
Dlatego np. jak mówimy o ćwiczeniu, to jest mój ukochany przykład na świecie, jak np. ktoś chciałby się więcej ruszać, to zamiast wybierać takie rzeczy, które są typowe, może się zastanowić, co on jeszcze lubi, w jaki inny sposób, bo to będzie jego wolny czas, który się będzie zabierał, w jaki on sposób np. spędza swój wolny czas.
I dajmy na to, wychodzi mu na to, że lubi grać w gry, no to może kupi grę ruchową, czyli zamiast wychodzić tam na bieganie, bo samą myśl o bieganiu już mu słabo, albo chodzić do siłowni, jak nie lubi siłowni, a lubi grać w gry, no to może kupi grę ruchową.
Jak ktoś lubi superbohaterów, jest nawet taki człowiek w Ameryce, który układa normalnie plany treningowe np. Batmana albo Supermana i ćwiczysz sobie, wiesz, jak Batman, jak Superman, jak Wonder Woman, cokolwiek.
Ja wiem, jak to może głupio brzmieć, ale dla kogoś, kto jest freakiem komiksowym, to jest przefantastyczna sprawa. Więc takie zastanowienie się nad tym, co ja lubię, jak ja spędzam czas i czy tam się da coś jeszcze dorzucić, czyli albo dorzucić do moich wolnych przebiegów, czyli np. lubię oglądać Netflixa, to może kupię sobie rowerek stacjonarny i będę sobie tam na jednym odcinku ten rowerek stacjonarny po prostu mielić.
Czy doklejenie do czegoś, co lubię, np. w tej drugiej aktywności, to już zwiększa nam szansę na sukces, dlatego że my doklejamy coś nowego do rzeczy, którą już lubimy i którą już robimy. Bardzo trudno, większość nawyków, czy większość takich działań nam się właśnie wykoleja na tym, że my mamy jakiś pomysł ogólnie na nawyk czy na działanie, ale my tego zupełnie nie potrafimy wpasować w dzień, no bo skoro 10, 20, 30, 40 lat robiliśmy tak samo, a nie mamy tej wiedzy, czyli nie jesteśmy ekspertami od nawyków, nie czytaliśmy na ten temat, jak to wszystko działa, to będzie nam bardzo trudno tak po prostu z pędu wskoczyć i włożyć to wszystko.
A to nie o to chodzi, że nie mamy czasu, tylko mamy tak poukładany dzień, że nie jesteśmy w stanie tego zmieścić w dobry sposób.
Agata: Tak, tak, tak. A wspomniałaś o tych strategiach. To tak ogólnie zebrałaś wszystkie strategie w jedno, czy to są jakoś jeszcze inne pomysły na podchodzenie do realizacji celów?
Natalia: Jeśli chodzi o takie właśnie nawykowe, to są tak naprawdę trzy rzeczy, które bardzo fajnie działają. To są rzeczy związane właśnie z tematem nawyków, bo tak naprawdę jak my schodzimy w dół do naszych celów, to najpierw mamy tę taką intencję, potem mamy tę pięcioletnią wizję, potem mamy jakiś cel, potem mamy jakiś proces, czyli to jest tak naprawdę plan.
Czyli jak moim celem jest zbudowanie domu, to np. dla mnie ja mogę chcieć zbudować mini dom, który ma 15 metrów, ty możesz chcieć zbudować willę i ja mogę to chcieć zrobić sama, ty możesz chcieć zbudować willę, gdzie wszystko zrobi architekt i to są dwa różne procesy, więc te dwa różne sposoby dochodzenia do celów będą.
A na samym końcu na dole są nawyki albo takie regularne działania, czyli żebym ja zbudowała swój dom, to prawdopodobnie np. moim takim prostym nawykiem będzie czytanie o tym, a twoim będzie znalezienie ekipy i pierwszym etapem do zrealizowania twojego celu będzie np. szukanie przez 10 minut dziennie ekipy, cokolwiek.
Więc te nawyki zawsze są na dole, czyli nawet jak realizujemy duży cel, to i tak mamy na końcu nawyki, w ostateczności co nam się składa w nawyki, więc tutaj są takie trzy podstawowe strategie, jeśli chodzi o nawyki.
Pierwszą to jest właśnie piętrzenie nawyków, czyli doklejanie do czegoś, co już robię, nowej rzeczy.
Czyli jak chcę pić więcej wody na przykład, to mogę pomyśleć, a piję na przykład kawę rano, to mogę pomyśleć, że za każdym razem jak zrobię sobie kawę, naleję sobie też wodę. I nie wstanę od biurka wtedy, kiedy mi się skończy kawa, tylko wtedy, kiedy mi się skończy kawa i woda. Jak pijesz dwie, trzy albo cztery kawy w ciągu dnia, to już możesz wypić drugie tyle wody i już jest jakby profit. I jest łatwiej o tym pamiętać. I to oczywiście można robić właśnie na raz, albo można robić jedno po drugim, czyli jak tylko wstanę z łóżka, to je pościelę, na przykład, jak chcemy się nauczyć ścielenia łóżka, czy jakby dowolny inny system.
Drugą bardzo podobną taktyką jest tak naprawdę takie łączenie ze sobą rzeczy, które lubimy robić, z rzeczami, które chcemy zrobić. I to jest trochę to, o czym mówiłam wcześniej, czyli oglądam filmy, jeżdżę na rowerku na przykład, bo nam jest łatwiej robić rzeczy, które lubimy.
Więc jeśli coś lubimy robić, to można się zastanowić, jak dokleić do tego rzecz, którą musimy albo chcemy robić. I tutaj kłaniają się tak naprawdę wszystkie tak zwane wolne przebiegi, czyli momenty, w których moglibyśmy dokleić coś jeszcze.
Czyli na przykład idę do pracy i słucham podcastów, albo idę do pracy i słucham na przykład lekcji języka, bo się chcę nauczyć języka, czy biegam i słucham lekcji języka, czy zmywam i słucham audiobooków zamiast radia.
I tutaj absolutnie nie chodzi o taką źle pojmowaną hiperproduktywność, czyli że ja wciskam wszędzie, gdzie się da, tylko jakieś produktywne rzeczy, to zupełnie nie o to chodzi, tylko znowu chodzi o tą właściwość naszej głowy, że nam będzie łatwiej robić rzeczy, łatwiej nam się będzie zmusić w dużym cudzysłowie do robienia rzeczy, jeśli one będą poprzedzone rzeczą, którą już znamy, albo będą takie złączone z rzeczą, którą lubimy, bo po prostu to lubienie rzeczy będzie nam się trochę przenosić na tę rzecz, którą mamy zrobić.
A trzecią rzeczą bardzo ważną i to przy ustalaniu celów jest szalenie ważne, jest tak zwana implementacja intencji, czyli w skrócie, to się tak fachowo nazywa, w skrócie powiedzenie, czy zapisanie raczej, gdzie i kiedy będę robić jakąś rzecz.
Czyli jak ja sobie powiem na przykład, że moją intencją jest zdrowie, czy długie życie i dlatego muszę się więcej ruszać, bo to jest ważne, żeby być sprawnym na starość i wybrałam akurat, że chcę biegać dwa razy w tygodniu, to to jeszcze nie jest dobrze zdefiniowany cel.
Także zdefiniowany cel jest wtedy, kiedy powiem, że będę biegać dwa razy w tygodniu, zawsze rano, na przykład o dziewiątej, po tym jak wstanę i się umyję, w moim ulubionym parku przez godzinę.
Chodzi o to, że my musimy dopasować sobie to, co chcemy zrobić, po pierwsze do naszego planu dnia, a po drugie my sobie musimy wyobrazić, że w ogóle będziemy to robić, bo my jako ludzie mamy taką właściwość, że my sobie nie potrafimy wyobrażać siebie w przyszłości. Jest taki pan, który nazywa się Hal Hershfield i on prowadzi badania na temat tak zwanego future self, czyli siebie z przyszłości.
Bardzo często cytowany, ale on ma bardzo dużo różnych badań, ale w skrócie chodzi o to, że jak my myślimy o sobie w przyszłości, to myślimy o obcej osobie i nawet jeśli wiemy, jak zrealizować jakiś cel, czyli na przykład dajmy na to, kiedyś schudliśmy i teraz chcemy to zrobić jeszcze raz i wiemy, że ten proces już miał miejsce, to i tak jak będziemy myśleć o sobie, która będzie w procesie chudnięcia i tak nie jesteśmy w stanie siebie wyobrazić.
Dlatego te ogólniki nigdy nam nie pomogą. Nawet taki cel, o którym mówimy, że będę biegać dwa razy w tygodniu, dalej nie jest precyzyjny, bo ja jeszcze dalej sobie siebie nie wyobrażam, bo ja nie wiem, gdzie będę biegać, jak długo będę biegać, czy będę coś jeszcze robić w tym czasie, czy będę czegoś słuchać, czy nie, czy będę biegać w stroju sportowym, czy nie. Im więcej szczegółów sobie damy, im więcej spróbujemy sobie wyobrazić, tym łatwiej nam będzie po pierwsze zrozumieć, co potrzebujemy do tego celu.
Na przykład stroju do biegania potrzebujemy, albo na przykład potrzebujemy tak przearanżować swój poranek, żeby mieć na to czas, czyli to gdzieś tam odpala jakieś dodatkowe rzeczy związane z menadżerowaniem swoim czasem.
Ale po drugie, my potrzebujemy tego po to, żeby nasz cel w naszej głowie stał się celem realnym. A najprościej to zrobić implementacją intencji, czyli jak już mówię, że coś będę robić, to mówię dodatkowo gdzie i kiedy będę to robić, ewentualnie jak często będę to robić. Ale im mocniej jestem w stanie to w tym swoim harmonogramie dnia włożyć, tym łatwiej mi będzie tak naprawdę.
Agata: To trzeba jakoś dobrze sobie też to zaplanować, prawda? Bo załóżmy z bieganiem po pracy, no to zawsze muszę pamiętać, albo mieć w torbie do pracy strój sportowy, no nie? I to też w sumie są nawyki.
Ale właśnie, to w jaki sposób, bo jednokrotnie słyszałam, że cele trzeba zapisać, prawda? No i to jest prawda, no bo łatwo zapominamy, no pamięć jest ulotna. I jakie ty masz sposoby właśnie na, można powiedzieć, zarządzanie tymi celami trochę, bo zapisanie i później też egzekwowanie, sprawdzanie.
Czy jako fanka technologii to bardziej aplikacje, czy może właśnie długopis, zeszyt, bo też słyszałam, nie mam dowodów naukowych na to, ale że to, co zapisane, no to jest lepsze, bo łatwiej zapamiętujemy. No coś w tym jest, to u mnie to działa. Ale właśnie, czy właśnie podzieliłabyś się swoimi sposobami, albo jak polecasz ze swojego własnego doświadczenia?
Natalia: Ja przede wszystkim polecam właśnie zredukować nasze cele do takich codziennych działań, a zawsze to trzeba, czyli zanim zaczniemy się zastanawiać nad narzędziami, o których też zaraz powiem, to my najpierw tak naprawdę musimy dać jakieś narzędzie do pracy naszemu wyrobnikowi.
I to musimy zrobić, czy musimy, powinniśmy zrobić zawsze od tyłu, to się nazywa zawsze tak zabawnie metodą Kurt’a Vonnegut’a, czyli tego sławnego pisarza, a między innymi od *Rzeźni numer 5*, który podobno planował wszystkie swoje powieści od tyłu, czyli najpierw wymyślał zakończenie, a dopiero potem pisał, jak do tego zakończenia doszło. I z tym naszym celem też tak trochę jest, to jest takie nasze zakończenie i teraz my się musimy zastanowić, jak do niego dojść, ale nie od przodu.
Dlaczego? Dlatego, że nie jesteśmy sobie w stanie wymyślić siebie w przyszłości, nie jesteśmy w stanie teraz powiedzieć, co jest nam potrzebne, żeby za rok mieć jakiś efekt, dlatego zawsze idziemy do tyłu.
I to można zrobić w prostej tabelce Excelowej. Biorę sobie Excela, rozpisuję tam na przykład swoje cele z góry na dół w kolumnie i mam rzędy, w którym każda kolejna kolumna, na przykład to są lata od 2021 do 2026. I tam zapisuję sobie w którymś tam roku, kiedy ten mój cel ma się zrealizować, na przykład, czyli na przykład za 3 lata schudnę 20 kilo, to tam zapisuję sobie, że ważę tyle i tyle. I potem wykonuję taką właśnie managerską pracę, która tak jest zawsze, to może się wydawać zabawne, ale tak jest najprościej.
Czyli zastanawiam się, że skoro w 2026 muszę mieć coś, to co by było dobrze mieć na koniec 2025, co na koniec 2024, co na koniec 2022 i 2021? I już tak naprawdę mamy cel na koniec roku, ale to jest oczywiście nie wszystko, bo taki minicel na koniec 2021 roku.
I kiedy mamy to, to możemy sobie go na przykład podzielić na kwartały, a kiedy mamy go podzielonego na kwartały, to możemy wziąć pierwszy kwartał, który nas dotyczy, czyli styczeń, marzec i podzielić sobie ten cel na miesiące.
Skoro mamy miesiące, to możemy sobie wziąć to, co jest do zrobienia w styczniu i podzielić to na tygodnie. A jak już mamy coś podzielone na tygodnie, to po prostu bierzemy pierwszą rzecz z danego tygodnia i dopasowujemy do jakiegoś dnia i zaczynamy robić. I ja tak robię, dlatego że dopiero w tej metodzie my tak naprawdę wiemy, co będzie nam potrzebne do zrealizowania celu, w szczególności jeśli to są takie, powiedzmy, większe cele, na przykład chociażby cel budowania domu.
Ostatnio mówiłam o takim przykładzie, piszę o nim też w swoim e-booku, że na przykład jeśli za 5 lat chcę mieć swój dom, to mogę wyprowadzić taki proces, że tak powiem, myślowy, który pokaże mi, i skoro na 2026 będę mieć już gotowy dom, bo taki mam plan, oczywiście plany mogą się zmienić, ale my musimy najpierw znaleźć jakiś punkt zaczepienia, więc zakładamy, że za 5 lat ten dom będzie stał.
I ja oczywiście wyobrażam sobie dookoła jak najmocniej mogę, jak ten dom będzie wyglądał i wymyślam sobie, że on będzie jakiś konkretny, więc z tym muszę zabrać jakąś konkretną ilość pieniędzy na niego.
Już wiem ile mam na koncie, wiem ile muszę zaoszczędzić do tego czasu i to już mi w tym procesie gdzieś tam myślowym do 2021 na przykład przywodzi na myśl taki cel, kiedy robię to tak rzeczywiście jak trzeba, że na przykład moim celem, żeby za 5 lat mieć swój dom, to na przykład moim celem może być zmiana pracy, bo się nagle okazuje, że nie ma fizycznie możliwości, żebym ja z moją pensją, nie wiem, dostała kredyt w banku, czy zebrała pieniądze i nagle się okazuje, i na przykład to jest dla mnie ok, bo to oczywiście znowu cel jest dopasowane do każdego z nas, jak ktoś lubi swoją pracę to wiadomo, że je nie zmieni, ale być może nagle okazuje się, że pierwszym krokiem do budowy mojego domu jest zmiana pracy, a nawet żeby to tak jakby jeszcze gdzieś tam niżej osadzić, napisanie CV na przykład na początku stycznia, nie?
Zrobienie sobie po prostu takiej tabelki i planowanie od tyłu pokaże nam tak naprawdę jaki jest pierwszy krok do celu i to jest w ogóle najważniejsze, żeby sobie taki pomysł zrobić i można to spokojnie w takiej tabelce Excelowej sobie trzymać i nie potrzeba do tego żadnych skomplikowanych narzędzi, a potem tak naprawdę to jest kwestia ulubionego narzędzia do zarządzania, moim zdaniem, i regularnych przeglądów czy tygodniowych, czy miesięcznych, regularnego sprawdzania swoich celów i tego jak ja daleko tak naprawdę od tego celu jestem i ja nie używam do tego żadnych, absolutnie żadnych bardzo skomplikowanych narzędzi.
Jeśli pracuję na przykład z Nozbe to po prostu moje zadania, bo moje cele tak naprawdę już na tym etapie takim codziennym nie są celami, są po prostu prostymi zadaniami do wykonania, które nie zajmują mi dużo czasu, bo są tak niedużymi rzeczami, a nie są takimi kobyłami, nad którymi ja się zastanawiam trzy miesiące czy je zrobić czy nie.
Dzięki czemu na przykład przy podsumowaniu miesięcznym mogę popatrzeć trochę bardziej z lotu ptaka na te cele i zobaczyć czy to w ogóle idzie w dobrym kierunku, ale na co dzień to ja po prostu tam gdzie się organizuję, tam gdzie przechowuję zadania, tam gdzie ten ktoś, kto chce robić swoje cele przechowuje zadania, tam może to trzymać.
Jeśli chcemy gdzieś trzymać jakąś wizję czy intencję, to fajnie mieć jakiś notatnik. Ja używam teraz, czyli niekoniecznie planować, albo po prostu mieć to w jednym miejscu, mieć to spisane, mieć chociażby tą swoją wizję spisaną, żeby móc do tego zajrzeć czasu do czasu, co tam się w tym grudniu wymyśliło, jak już jest wrzesień, czy nawet w styczniu, czy w lutym, jeśli robimy jakieś takie miesięczne podsumowania.
Ja ostatnio przerzuciłam się na Notion, czyli taki notatnik all-in-one, który niektórzy używają do organizacji, ja akurat używam go dokładnie tak jak początkowo, jakie było jego przeznaczenie, czyli po prostu jak taki notes, jako dużo lepszy Evernote i tam trzymam dużo właśnie takich pomysłów, planów, nie wiem, na przykład inspirujących zdjęć, bardzo fajną techniką, żeby wyobrazić sobie, czego ja w ogóle chcę, czyli na przykład jak chcę zbudować dom, to jaki ten dom ma być, jest na przykład zrobienie sobie takiej puli zdjęć różnych domów, które mnie inspirują i które mogą być moim domem, bo to nam znowu może ten cel bardzo mocno osadzić w naszej głowie, sprawić, że my będziemy trochę więcej wiedzieć o tym, jaka ta przyszłość ma być.
Czyli będziemy sobie w stanie wyobrazić siebie w tej przyszłości i zrozumieć jakby jakie elementy są potrzebne do tego, żeby ten mój proces budowania domu zaistniał, czyli właśnie, czy bardziej powinnam szukać ekipy, czy może chcę to zrobić sama, czy chcę zbudować duży dom, czy mały dom, czy chcę, żeby on był prefabrykowany, czy może chcę cegła po cegle go składać, bo od tego będzie tak naprawdę zależeć, jakie będą moje następne kroki, bo ten cel celowi jest nierówny, więc ja mam zawsze pod ręką tą tabelkę i zawsze jak mam jakiś nowy cel, to zastanawiam się, do kiedy powinien być zrobiony i potem skrupulatnie od tyłu próbuję sobie dojść do tego, jakie powinno być działanie w przyszłym tygodniu, żeby chociaż troszeczkę go ruszyć do przodu, a trzymam swoje marzenia, swoje wishlisty i takie wszystkie bucket listy, że tak powiem, co bym chciała zrobić przed śmiercią właśnie w Notion, jako w takim notatniku.
Nie używam żadnych absolutnie skomplikowanych narzędzi do ustalania celów, nie uważam, że coś takiego jest potrzebne, bo techniki są wszędzie takie same, to jest tylko i wyłącznie kwestia tego, żeby wrzucić je znowu w swój ulubiony system organizacji. Jak się organizujemy na papierze i robimy bujo, albo robimy to w notesie, to róbmy dokładnie tak samo.
Doklejmy ten swój cel i te swoje działania jak najbardziej do naszej codzienności, wtedy będzie dużo większa szansa, że my zaczniemy go realizować. Tak, tak, no i to coś tutaj między słowami powiedziałaś, to nie jest tak, że my musimy tego jednego dnia ustalić cele na cały rok i już nie możemy nic dokładać ani usuwać. To jest też tak, że możemy w pewnym momencie coś usunąć, bo halo się zmienia wszystko i załóżmy, stwierdzamy, że my jednak domu nie chcemy w mieście, a pojedziemy gdzieś do Bieszczady.
Dokładnie tak, tylko ja zawsze mam jedną taką radę dla osób, które zmieniają. Po pierwsze, żeby tych celów nie zmieniać za często. Czyli nie, że co tydzień nowy tydzień, nowa ja i wymyślam sobie nowe rzeczy.
Czyli żeby po pierwsze dać sobie tym celom trochę odleżeć, ale też ja się staram zawsze poprosić o taki kontrakt, że zanim wyrzucę cel, to przynajmniej ustalę sobie jakiś mały milestone, do którego ja sobie dojdę i wtedy zdecyduję, czy ten cel na pewno nie jest dla mnie. Bo bardzo często jest tak, że my sobie cele wyrzucamy po prostu, nawet nie próbując do nich podejść, z różnych powodów.
Niekoniecznie dlatego, że te cele już nie są fajne, tylko czasem dlatego, że po prostu się boimy, albo czujemy, że to jest coś, czego my nie jesteśmy warci, albo że sobie nie poradzimy i zupełnie nie dajemy sobie szansy na to, żeby chociaż spróbować. Właśnie dlatego podzielenie celu na tak małe kroki i takie codzienne zadania sprawia, że ten super duży, przerażający cel może się okazać napisaniem CV, a nie od razu zwaleniem sobie na głowę wszystkich rzeczy związanych z budową tego naszego przykładowego domu.
Tylko to może być tak proste jak poprawienie swojego CV czy uaktualnienie profilu na LinkedInie, bo ja wiem, że i tak muszę zmienić pracę, i tak muszę zacząć zarabiać więcej, jeśli tak naprawdę chcę, żeby w najbliższej przyszłości finanse skleiły mi się na tyle, żebym chciała ten dom zbudować.
Więc ja zawsze zachęcam do tego, żeby przynajmniej zacząć i zobaczyć, czy ten proces dochodzenia do tego celu, to co będę musiała robić po drodze, przez przypadek nie jest czymś, co mi się podoba, a potem śmiało wyrzucać, zmieniać, dopasowywać do siebie, absolutnie nie iść za wszelką cenę i po trupach do tego, co chcemy zrobić, tylko z głową, raz na jakiś czas, raz na miesiąc, najlepiej raz na kwartał, patrzeć na te swoje cele i wtedy śmiało wycinać, wyrzucać, wymyślać nowe cele i zmieniać albo zmniejszać albo zwiększać te cele w zależności od tego, jak nam idzie.
Agata: Tak, tak, też wiadomo, nie ma co za często, tutaj absolutnie nie. A wspominałaś jeszcze wcześniej chwilę o swoim e-booku. Powiedz coś więcej, bo może ktoś będzie chciał się zapoznać.
Natalia: Pod koniec listopada wyszedł e-book, e-book-hackbook, bo tak się nazywają moje e-booki. Hackbook, ustalanie i realizacja celów, hackbookiem się nazywa dlatego, że on łączy w sobie jakby trzy rzeczy.
Po pierwsze łączy właśnie wiedzę, czyli ja opisuję w nim dokładnie ten proces, o którym rozmawiamy i bardzo duży nacisk kładę na to, żeby w tej pierwszej części zrozumieć, po co się cele ustala, dlaczego się cele ustala, czyli co mną kieruje, że ja akurat ustalam te cele, a nie inne, żeby nie strzelać w próżnię i nie ustalać takich celów, które są modne albo które wydaje nam się, że powinniśmy mieć. I nie daj Boże, żeby nie próbować ustalać nie wiadomo, jakich super ambitnych celów, tylko takich, które są dopasowane do mnie. Więc ta wiedza tam jest, tam informacje na ten temat są.
Ale po drugie, to jest też taki zeszyt ćwiczeń, czyli jeśli rozmawiamy o tym, że fajnie by było ustalić intencję, to nie robimy tego znowu w próżni, czyli ja mówię fajnie, że to jest mała intencja, intencja jest zawsze pozytywna i jest taka niematerialna, czyli nie o to chodzi, że to jest jakiś konkretny cel, tylko to jest taka intencja, na przykład chcę dawać innym bardzo dużo, czy chcę być osobą, która ma kochającą rodzinę, tylko daję od razu konkretne ćwiczenia, dużo ćwiczeń, które pozwalają zastanowić się nad tym i rzeczywiście przejść przez ten proces.
Jak mówię o tym, że cel trzeba ustalić od tyłu, no nie mówię ustal cel od tyłu i zrób to sobie kiedyś tam, tylko masz konkretną tabelkę, w której tak naprawdę ćwiczysz to, ćwiczysz to ustalanie celu, czyli tak naprawdę ustalasz, czy planujesz, menedżerujesz, jesteś sobie wtedy tym menedżerem i ten cel sobie ustalasz.
A po trzecie, to jest też trochę planer, bo w dodatkach są oczywiście różnego rodzaju kalendarze, planery czy nawykowniki, które można po prostu wydrukować, jeśli ktoś nie lubi elektronicznie wydrukować, powieść sobie na ścianie czy na szafie i monitorować na przykład jakieś takie podstawowe nawyki każdego dnia, czy zapisywać jakieś cele fizycznie na kartce, wieszając je po prostu na widocznym miejscu. Więc jakby to wszystko jest zebrane w tym jednym miejscu i służy przede wszystkim temu, żeby nie nauczyć się realizowania czy dobrych metod ustalania celów, tylko żeby faktycznie je ustalić i żeby faktycznie zacząć działać.
Agata: OK, i to można kupić u Cie na stronie wciąż, tak?
Natalia: Tak, oczywiście lifegeek.pl przez cele, tam jest e-book, jeszcze przez chwilę trwa promo, ale myślę, że jak będzie ten podcast to już chyba nie.
Agata: Oj tam, oj tam, to chociaż jeszcze jeden dzień.
Natalia: Natomiast jest jak najbardziej cały czas do kupienia razem z poprzednim hackbookiem, który zajmował się planowaniem i organizacją, czyli właśnie takim codziennym, żmudnym planowaniem, czyli na przykład jakie elementy swojego ogromu zadań lepiej podsumowywać na koniec miesiąca, jakimi zajmować się na koniec tygodnia, jak powinna wyglądać dobra lista to do, czy jak powinien wyglądać dobry system do planowania, niezależnie od tego w czym planujesz, czyli niezależnie od tego czy się decydujesz na konkretne narzędzie, czy decydujesz się na przykład na planowanie z kartką i długopisem, bo w poprzednim hackbooku to jest, czyli poprzedni hackbook to jest taka codzienna, żmudna harówa i nauczenie się jak to robić dobrze, jak dobrze zarządzać tymi wszystkimi zadaniami, które mamy codziennie.
Ten hackbook jest o tym właśnie, jak pomyśleć o tym, co ponad tą codzienność zrobić i jakie fajne cele sobie ustalić, żeby za te kilka lat rzeczywiście być super zadowolonym z tego, co się dzieje jakby w każdym obszarze naszego życia.
Agata: No to super, masz ten od razu. Ja podlinkuję oczywiście, więc idealnie trafiłam z tematem podcastu, a tak już zupełnie tutaj to ja polecam. No patrząc co Natalia robi, to naprawdę to jest osoba, z której można brać przykład.
Jak idzie i nie wiem czy realizuje swoje cele, wszystkie czy nie, ale z boku jak się patrzy to jak błyskawica, więc jesteś super przykładem. No właśnie, jesteś super przykładem.
Powiedz mi, ja ci tam podsyłam pytania i dałam takie pytanie też, czy można mieć predyspozycje jakieś do tego, że łatwiej nam się osiąga cele, dąży do czegoś, nawet je ustala, bo ja mam takie wrażenie, że ja tam umiem ustalać cele, teoretycznie z wartościami i w ogóle, ale jakoś tak mi się rozchodzi to wszystko i tak mi jest trudniej. Mimo niby chcemy, jestem tego pewna i w ogóle.
Ale mam wrażenie, że jakbym tak nie miała jakichś predyspozycji do tego. Czy tak jest, czy to jest po prostu, ja znajduję fajne wytłumaczenie?
Natalia: To jest tak, prawdopodobnie jest tak, że są osoby, które mają predyspozycje, na przykład osoby, które ogólnie są wytrwałe, albo osoby, które ogólnie lubią wyzwania, na pewno mają większe predyspozycje.
Jest taki bardzo fajny TED Talk, czyli wystąpienie na TEDzie, które nazywa się chyba, jak osiągać najbardziej ambitne cele, oczywiście po angielsku, bo ono chyba nie jest przetłumaczone po polsku, nawet sobie zapisałam, ten pan się nazywa Steven Duneier i to jest taki człowiek, który nie jest absolutnie żadnym człowiekiem, który uczy o ustalaniu celów.
On jest jakimś maklerem, coś tam jeszcze, ale wsławił się tym, wsławił i nie wsławił się tym, że osiąga bardzo dużo różnych celów i bardzo przedziwnych celów, oprócz tego, że oczywiście biznesowo fajnie wszędzie, to jeszcze wszędzie, bo na przykład jest wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako człowiek, który wyszydełkował chyba największy koc na świecie, który miał ileś tam metrów na ileś tam metrów, ale to jest człowiek, który bardzo lubi wyzwania.
I tacy ludzie oczywiście, że naturalnie będą lepiej działać sobie z celami, więc czasem tak jest, że niektóre osoby mają troszeczkę większe predyspozycje, jakieś cechy osobowościowe, ale ja uważam, że każdy z nas jest w stanie ze swoimi celami działać.
To jest tylko albo aż kwestia tego, jak mocno my tę motywację czujemy, bo ja też mam dużo, dużo to może nie, ale co najmniej kilka celów, których od lat nie umiem zrealizować i ja już teraz pracując dużo z celami, wiem, że to są rzeczy, o których ja tylko mówię, że mi na nich zależy, ale dużo bardziej zależy mi na tym, żeby tych celów nie realizować, czyli wygodniej jest mi teraz w tej sytuacji, w której jestem, niż w sytuacji, która doprowadziłaby mnie do zrealizowania tego celu i czasem niestety trzeba się do tego przyznać, a z drugiej strony właśnie spróbować dosyć mocno i głęboko poszukać tego, co naprawdę mnie motywuje.
Ja od kiedy znalazłam swoją intencję, czyli wiem, co jest podstawową rzeczą, która zawsze daje mi kopa do działania, a moją intencją, ja zawsze o niej mówię, więc to nie jest nic prywatnego, moją intencją jest wolność.
Ja bardzo lubię być wolna i niezależna i wszystko, co robię, musi dążyć do tego, żebym tą wolność i niezależność w różnych aspektach swojego życia miała i chociażby dlatego tak mocno, niezależnie od wszystkiego, pracuję nad tym, żeby pracować u siebie i dla siebie, mimo że kiedyś kochałam pracę na etacie, ale tam też kochałam być niezależna, być wolna i być takim samodzielnym specjalistą i teraz wiem, dlaczego tak dobrze realizuje mi się jakieś projekty, które robię sama, ponieważ to jest rzecz, która popycha mnie do przodu i wiedząc o tym, jest mi dużo, dużo łatwiej pewne cele realizować, ale też wiem, co mnie nie motywuje, czego nie chce i co nie jest dla mnie wybitnie okej i dlatego wiem, że niektóre cele prawdopodobnie nigdy nie zostaną zrealizowane albo będą musiały być zrealizowane jakimś sposobem.
O, i o sposobie też możemy powiedzieć, bo o tym nie powiedziałam, a to jest w ogóle jedna bardzo fajna rzecz odnośnie realizacji celów, bo znowu, bardzo często nasze cele wcale nie są dla nas podniecające, że tak powiem, bo nawet jeśli ktoś bardzo, bardzo, bardzo mocno chce schudnąć te 10 czy 15 kilo, to nie oszukujmy się, ten cel przecież wcale nie jest, on nie jest super, jest o tyle super, że być może jakiś ciuch będzie na mnie fajnie leżał, ale ogólnie, czy to jest coś, czym ja się nie wiem, mogę pochwalić, co sprawi, że ja tak strasznie czekam na ten konkretny moment, najczęściej nie.
Ludzie, którzy mają takie spektakularne metamorfozy, to są najczęściej ludzie, w różnych aspektach, też w tym chudnięciu nieszczęsnym, są najczęściej ludzie, którym już było tak źle ze sobą, że już po prostu wygoda, którą mieli, była dla nich mniej fajna, niż ten ból, który czuli z tego powodu, że nie zrealizowali celu, ale większość z nas tak nie ma, dla większości z nas my trochę chcemy, trochę nie chcemy, trzeba by było, ale może niekoniecznie, no warto by było się więcej ruszać, warto by było nie palić, warto by było nauczyć się nowego języka, ale tak ogólnie to w sumie nie umrzemy, jak tego nie zrobimy.
I jednym z pomysłów, oczywiście to nie jest rozwiązanie na takie, które od razu sprawi, że ta motywacja będzie plus tysiąc, ale jest jakimś hakiem, który ja bardzo lubię stosować i polecam, są właśnie projekty.
Projekty, czyli zamknięte zadania, które mają jakiś związek z naszym celem, ale nie są nim bezpośrednio, czyli na przykład, ja sobie tak radzę z regularnym ruszaniem się, ja też jestem takim ziemniakiem kanapowym, ja wolę oglądać Netflixa niż tam gdzieś biegać nie wiadomo gdzie, ale na przykład, to jest oczywiście tutaj, teraz jest trudno, ale na przykład lubię góry, czyli mam taki paradoks, trochę lubię sobie leżeć na kanapie, ale lubię sobie pochodzić po górach i teraz zamiast czy oprócz tego, że mogę sobie powiedzieć, no dobra to tam 30 minut spaceru dziennie i trzeba to robić, mogę sobie powiedzieć, a co jeśli wreszcie będę mogła jeździć w góry, bo nie będzie lockdownu i na przykład w wakacje, czy też na przykład od wakacji aż do jesieni przyszłego roku, zaliczę wszystkie szczyty na przykład Beskidów i to będzie mój projekt.
I teraz ja nie skupiam się bezpośrednio na tym, żeby się więcej ruszać, tylko skupiam się na fajnej rzeczy, na rzeczy, która jest zamkniętym projektem, bo szczytów jest ileś tam nie wiem 8.
Fajnie brzmi, czyli ja mogę się tym pochwalić, mogę powiedzieć swoim znajomym, ej mam taki projekt, albo nawet mogę wziąć moich znajomych, ej mam taki projekt, mogę się nad tym trochę umordować, umęczyć, ale na koniec mogę się tym pochwalić, czyli na koniec mogę powiedzieć, patrzcie jaka to była historia, umordowałam, rano wstawałam w sobotę, bo trzeba było gdzieś pojechać, ale zaliczyłam wszystkie szczyty Beskidów czy Bieszczadów, czy czegokolwiek.
Czyli jak chcę się nauczyć nowego języka, to może zamiast nauczyć się nowego języka po prostu, będę mieć taki cel, żeby po prostu przeczytać jakąś konkretną książkę, którą uwielbiam po polsku, w języku, którego się chcę nauczyć.
Albo będę mieć taki cel, że za rok to ja pojadę do tego miasta, którego języka chcę się uczyć, do Londynu, Berlina, nie wiem, jakiegoś innego miasta i tam cały obiad zamówię, całe jedzenie, czy też nie wiem, jakąś rozrywkę, wszystko powiem w tym języku.
I to jest mój projekt, to jest mój cel, a nie 30 minut języka dziennie, bo dzięki temu zamieniamy to, co jest takie żmudne i co nam się kojarzy z takim żmudnym dochodzejem do celu, w coś, co może być fajne i co może być ekscytujące.
I bardzo zachęcam do takich projektów osobistych, to zawsze daje bardzo dużo fanu, daje też taki dodatkowy cel i być może taką dodatkową motywację. I jeśli ktoś lubi takie rzeczy, w których może się komuś pochwalić, niekoniecznie całym światu, nie chodzi to, żeby na Facebooku teraz ogłaszać, czy tam na Instagramie, że się coś zrobiło, ale chociażby dzielić się z tym, ze swoimi przyjaciółmi i mówić, no mam taki projekt, już jestem tutaj, trochę mi brakuje, może mi pomożecie, to też jest rzecz, która jest bardzo, bardzo fajna.
Bo jak zdarza mi się pracować z osobami też indywidualnie i zdarza nam się robić takie projekty. I często jest tak, że rzeczywiście ten projekt dużo bardziej motywuje niż takie znalezienie rzeczy, którą będę robić codziennie albo bardzo regularnie i będę tak codziennie sprawdzać postępy.
Nie każdy z nas tak ma, nie każdy z nas tak lubi, dlatego warto szukać właśnie takich haków i sposobów, które sprawią, że to realizowanie naszych celów, w szczególności związanych właśnie ze zmianą zachowania czy tego jak my działamy na co dzień, żeby to było trochę bardziej ekscytujące.
Agata: Tak, tak. No i też tak jak trudno nam jest tak regularnie, to u mnie się na przykład sprawdza partnerstwo produktywności.
Tylko że u mnie to musi być aż tak mocne, że musi być kara. I to jest mała kara, bo to jest wpłata 10 zł na organizacje, które oboje z moim partnerem produktywności niekoniecznie lubimy i którą nie chcemy wspierać.
I to ci powiem, że to się sprawdza, bo ja nawet ostatniego w dzień, kiedy mamy się spotkać, ja potrafię od rana siedzieć, żeby to zadanie dokończyć, żeby faktycznie to też takie zobowiązanie i to też polecam.
Natalia: Tak, tak, zdecydowanie zobowiązania zewnętrzne, bo każdy z nas się motywuje inaczej. Część z nas motywuje wewnętrznie, część zewnętrznie. Ja też się bardzo mocno motywuję zewnętrznie, dlatego lubię ogłaszać rzeczy publicznie, w szczególności jak jeszcze ich nie ma, bo jak wiem, że ja ogłoszę publicznie, to muszę je zrobić, więc to jest sekret wszystkiego co robię.
Jeśli ktoś mnie śledzi regularnie, to bardzo duże rzeczy, które ogłaszam w momencie ogłaszania nie ma nawet jeszcze za bardzo pomysłu jak je zrobić. Ja to wszystko robię w biegu i jak najbardziej tak.
Natomiast warto też pomyśleć o tym, czy da się w jakiś sposób oprócz tego włączyć to co robimy i co musimy zrobić, do czego się zobowiązujemy właśnie w ten nasz plan dnia. Czyli na przykład jeśli naszym celem jest pisanie jakichś treści, to gdzie ja mogę, do czego mogę to dokleić, jak mogę robić to w bardzo małym zakresie, bardzo regularnie, doklejając do jakichś rzeczy, którą i tak codziennie robię.
To wymaga, nie każdy to potrafi, to wymaga jakiejś analizy i to wymaga takiego spojrzenia na siebie troszeczkę z boku. Dlatego właśnie warto jest pracować z innymi osobami, które jakby pomogą ci te rzeczy zrozumieć, dopytają o jakieś rzeczy, pomogą ci zrozumieć. To może być partner produktywności czasem, który rzeczywiście będzie potrafił to przeanalizować.
Może być też osoba, która się zajmuje profesjonalnie tym i to zarówno od strony takiej psychologicznej, czyli prawdziwy psycholog, terapeuta czy coach, ale też osoby, które właśnie zajmują się produktywnością, które mogą pomóc znając te wszystkie wymówki, wiedząc jak to działa i jak to powinno działać, mogą doradzić ci w jaki sposób to dopasować do twojego dnia, żeby to po prostu miało ręce i nogi.
Agata: No tak, tak, tak. Czyli co? Intencja, implementacja intencji, jeżeli dobrze pamiętam. Wdrożenie tego, podłączenie tego jakoś tak w nasz plan dnia życia, nie w grudniu, nie planować w grudniu, czyli słuchajcie, macie grudzień, jeżeli teraz słuchacie, to macie grudzień free, a jeżeli słuchacie już tam w nowym roku, no to możecie myśleć o ustalaniu celów. I co jeszcze tak, żeby podsumować to tak krótko?
Natalia: Małe zadania, planowanie od tyłu i zredukowanie naszego dużego celu do bardzo, bardzo małych zadań, które możemy robić codziennie albo bardzo regularnie z taką myślą, że jeśli planujemy od tyłu, to po drodze znajdą nam się takie pomysły na to, co ja jeszcze muszę zrobić, żeby ten cel zrealizować, czyli tak jak rozmawiałyśmy, jeśli chcę wybudować dom, to muszę napisać CV.
Jakkolwiek by to nie brzmiało, jeśli będziemy iść od tyłu i będziemy powoli patrzeć na te nasze warunki, co się musi zadziać w każdym roku czy w jakimś tam zamkniętym okresie czasu, to dojdziemy do zadań, które być może nie będą nas tak przerażały, ale już będą pchały ten nasz pomysł do przodu.
Agata: Ok, ok. No i też nie skupiać się na narzędziach, tylko po prostu nie wyszukiwać jakichś narzędzi, technik, metod, tylko faktycznie próbować od najprostszych rzeczy, żeby też się w tym, to jest akurat tak z mojego doświadczenia, że ja tak zawsze lubiłam się zakopać w jakichś narzędziach, tu testować i w ogóle, a faktycznie nawet mi się sprawdza, mówię nawet mi, bo ja się śmieję, że mi sztuka pisania to jest jak organ taki, który zanika, więc ja jestem bardzo digitalowa, ale faktycznie też długopis, kartka spisuję sobie, najłatwiej mi to rozplanowywać, a później sobie przepisuję to gdzieś, żeby to było faktycznie cały czas pod ręką i żebym miała tą pewność, że to nie zginie, więc tak.
Słuchaj, ja ci bardzo dziękuję, myślę, że ogrom wiedzy, podlinkujemy do tych twoich hackbooków, więc fajnie, że się tak akurat zeszło. Ja ogólnie życzę ci, żebyś odpoczęła w grudniu, żebyś te pierniczki piekła i jak najwięcej czasu miała na Netflix i na reset i wystartowanie od nowego roku z kontynuacją, bo nie z nowymi, z kontynuacją twoich celów.
No i nie wiem, czy byś chciała jeszcze coś do tych celów planowania, realizacji dodać, bo tak w sumie ja wyszłam z podsumowanie.
Natalia: Ja mam jedną rzecz, o której zawsze mówię, żeby nie przeskakiwać rekina, czyli żeby nie naciągać się i nie próbować robić nie wiadomo, jakich ambitnych celów, bo ja uważam, że my wszyscy jesteśmy trochę jak ciasto, takie ciasto, które wałkujemy na pierogi wigilijne.
Możemy wałkować to ciasto, czyli możemy mieć jakiś cel i możemy go trochę porozciągać. Fajnie, jak on jest troszeczkę ambitniejszy, bo my zazwyczaj nie wierzymy w siebie i wydaje nam się, że możemy mniej niż możemy, jakbyśmy się tak dobrze spieli, ale jak wałkujemy ciasto, to ono w pewnym momencie staje się strasznie cienkie i zaczyna mieć dziury.
I tak samo jest z naszymi celami, czyli jeśli my będziemy próbować się naciągać, będziemy wchodzić w tryb nieśmiertelności i będzie nam się wydawać, że dobre cele to tylko takie cele, które podpowiadają mówcy motywacyjni i mówią, że jeśli ja nie marzę sobie przynajmniej miliona na koncie za rok i firmy, która zatrudnia 100 osób, to już w ogóle nie powinnam ustalać żadnych celów i to jest do kosza, to to absolutnie tak nie jest.
Nasze cele będą rosnąć razem z nami, czyli jak wywałkujemy dobre ciasto, zostawimy je i ono sobie trochę urośnie i napuchnie, to potem będzie można rozwałkować je znowu. I tak samo będzie z nami i z naszymi celami, czyli lepiej ustalić mniejsze cele i troszeczkę je ponaciągać, niż próbować robić coś super ambitnie.
Nie chodzi o to w celach, żeby przeskakiwać samego siebie i robić nie wiadomo co. Tak naprawdę największą satysfakcję w celach daje to, że one kierunkują to, jak my działamy na to, jak chcielibyśmy, żeby to nasze życie wyglądało. Nie zawsze wygląda we wszystkich aspektach tak, jak byśmy chcieli.
Cele mogą nam w tym pomóc, nawet jeśli są takie proste jak to, że w każdy piątek znajdę przynajmniej godzinę czy dwie na to, żeby odpocząć i poczytać książkę. To też może być przefantastyczny cel i wcale nie trzeba czytać 50, 204 albo jeszcze 208 książek, żeby twój cel był tak samo ważnym i fajnym i wartym realizowania celów, jak cele ludzi sukcesu, którzy osiągają 200% normy każdego tygodnia.
Agata: Dokładnie, dokładnie. I o tym piątku, co powiedziałaś, polecam mój cel. Celem jest odpoczywać w weekend, czyli nie pracować w sobotę i w niedzielę. Nie jest to łatwe, ale się udaje coraz lepiej, więc polecam, polecam taki cel. Dziękuję ci ślicznie. Ja linki do twoich e-booków w notatkach, do tego podcastu. To będzie na achmielewska.com/75.
I mówiłaś, ten twój adres, bo też był krótki, przypomnisz? Ten najnowszy hackbook to lifegeek.pl/cele.
Agata: Ok, no to też jest krótki, więc też łatwo będzie trafić. Super, ja ślicznie dziękuję tobie, słuchaczom. Polecam śledzić, obserwować, uczestniczyć w różnych live’ach i webinarach Natalii, lifegeeka. I co, i do następnego. Z tobą Natalią mam nadzieję, że jeszcze porozmawiamy w następnym roku. No i trzymajcie się ciepło.
Natalia: Bardzo wam dziękuję. Życzę wesołych świąt tobie też. Agata wesołych, spokojnych i bez pracy. I mam nadzieję realizacji supercelu w przyszłym roku. Trzymajcie się. Pa, pa.
Agata: No to już wszystko wiemy. Jeśli słuchasz tego na przełomie roku, to wiesz, że to nie pora na zajmowanie się celami. Oczywiście zarządzać nimi powinniśmy, ale planowanie zostaw na inny czas. Jestem ciekawa, co myślisz o podejściu Natalii. Jak ty działasz ze swoimi celami, podsumowaniami i planowaniem? Może masz jakieś swoje sprawdzone techniki? Podziel się nimi na przykład w komentarzu na ahmeleska.com. Będzie mi bardzo miło. Przy okazji niebawem ruszam z darmowym kursem online’owym o tym, jak usprawnić swoją stronę internetową, aby realizowała cele, jakie przed nią stawiasz. Więc zachęcam cię do obserwowania mnie albo zapisania się na newsletter. Link do zapisu do newslettera to ahmeleska.com, łamane na N jak Natalia, L jak Lucyna, czyli NL. Dzięki jeszcze raz, że wysłuchałeś naszej rozmowy, wysłuchałaś i do usłyszenia w kolejnym odcinku. Hej, pa. Dziękuję ci za wysłuchanie tego odcinka podcastu. W notatkach znajdziesz linki do stron, książek czy narzędzi, o których wspominałam. Zapraszam cię także na mój blog ahmeleska.com, łamane na blog. Jeśli uważasz, że ten podcast może być pomocny także innym osobom, poinformuj ich o nim, a także zostaw opinie na iTunes. Niech konwersja i uśmiech będą z tobą.